Archive for marca 2014

piątek, 21 marca 2014
   Trochę mnie nie było...
   Dlaczego, przynudzać nie będę. W skrócie: od września ubiegłego roku przez jakieś 4 miesiące nie jeździłem. W styczniu parę razy wsiadłem, w lutym nie więcej niż w styczniu....amen.
Teraz siedzę sobie w Hiszpanii...takie tam rowerowe wczasy, co ze zgrupowaniem kolarskim nie mają absolutnie nic wspólnego.

   I tutaj sorprajs bo nie jestem w Calpe ;)

   Ale co tam hiszpańskie trasy, co tam katalońskie słońce, co tam piękne widoczki... W "naszym" środowisku zrobiło się gorąco...chyba nawet można powiedzieć, że wybuchła afera.


Sralpe

   Nasz świat został niestety brutalnie podzielony. Na tych co zimą trenują w Calpe (tudzież innym śródziemnomorskim kurorcie) i na tych co zimą trenują w Sralpe czyli naszym kochanym kraju.

   Przede wszystkim "ktoś" zaczął drążyć temat skąd sama nazwa Sralpe się wzięła. A ponieważ ten "ktoś" wie wszystko o wszystkim i wszystkich to definicję znalazł szybciej niż Maksel kręci na kilometr.
Otóż to nic innego jak szydzenie i naśmiewanie się tych wszystkich bidnych Poloczków trenujących w rodzinnych stronach z tych wszystkich trenujących w Calpe. Bo po jakiego grzyba jeździć gdzieś na drugi koniec Europy skoro u nas też można pokręcić kilometry... Bo naprawdę można, a już na pewno można było tej zimy. 
Jestem w Lloret De Mar. Jest pięknie. Jest słońce, jest ciepło. Są góry, jest morze. Barcelona na wyciągnięcie ręki bo zaledwie godzinę dwadzieścia pociągiem. Uwierzcie mi, że gdyby mnie było stać to wpadałbym tutaj z rodziną co roku o tej porze. Pojeździć, wypocząć... 

   Tegoroczny pobyt trafił mi się jak ślepej kurze ziarno. Tak więc korzystam. Jeżdżę, cykam foty, odpoczywam. Na twarzoksiążce już pewnie co najmniej kilka osób zdążyłem wkurw*ć do czerwoności. Bo oni tam się męczą bidulki w swoim Sralpe a ja mam wysrane na nich i na wszystko wokół nich. 
To nie tak. Doskonale wiem jak to jest bo sam jedną zimę spędziłem w Tatrach. Tak, tak, na rowerze. Ciężko trenowałem w mrozie i śniegu podczas gdy kilku moich kolegów spędziło sporą część lutego czy marca w ciepłych krajach. Nie czułem się gorszy od nich i jestem pewien, że oni nie czuli się lepsi ode mnie. 
Bo tak to już w życiu jest. Raz na wozie raz pod wozem. Dzisiaj ja jestem tutaj ale za rok mogę być zupełnie w innym miejscu, lepszym miejscu...i to się tyczy nas wszystkich.

   Tak więc Sralpe to, tak jak ktoś gdzieś napisał, takie nasze gówniane Calpe. Bez słońca i bez pięknych widoków...  Tylko nie do końca to wszystko wygląda na posrane. Wystarczy widzieć to co chcemy zobaczyć i będzie...pięknie. Bo wszędzie da się pokręcić i wszędzie można się zachwycać tym co nas otacza...

   A to, że MY nie szukamy okazji aby w końcu wyjechać z naszego szarego kraju i potrenować w ciepełku, tylko siedzimy przed monitorami i wymyślamy Sralpe ??? No cóż. Różni ludzie mają w życiu różne priorytety. Dla jednych całym światem są wyprasowane PRO skarpetki,  czy wylizany i świecący łańcuch, dla drugich dom i rodzina...przykładów jest jeszcze więcej ale wiadomo o co chodzi...

   Tak więc "bawmy" się ze Sralpe Polska a niekumaty sztywniak niech prasuje PRO skarpetki ;)

@wiki

p.s. 



   




Jest "afera"...

Posted by wicklowman

Copyright © ... - Black Rock Shooter - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan