Archive for września 2012

środa, 26 września 2012
Kilku z pierwszej dziesiątki...
Gilbert - na pierwsze zwycięstwo w roku 2012 czekał bardzo długo, bo aż do 26 sierpnia, kiedy to wygrał 9-ty etap Vuelty. Mimo "słabego" sezonu, dla mnie w Limburgu był jednym z trzech faworytów (i trzeba przyznać, że nie tylko dla mnie). Na ostatnich km zatańczył z rywalami salsę, powiedział pa pa i samotnie dojechał do mety. Brawo !!!



Hagen - uratował honor grupy SKY. Pokazał, że potrafi pojechać "klasyk". Na finiszu walczył do końca i mimo to, że czuł się już "ujechany" (wnioskuję po grymasie na twarzy pod Cauberg) to dał radę. Srebrny medal to ogromny sukces, tym bardziej, że sezon miał średni.


Valverde - jeszcze nie tak dawno przejechał ciężką, długą i emocjonującą Vueltę. Bardziej niż na niego stawiałem co prawda na Oscara Freire ale cieszę się, że wywalczył brąz.


Degenkolb - pięć etapowych zwycięstw podczas hiszpańskiego tour-u. Był jednym z czarnych koni i nie zawiódł. Przegrał medal o "włos" ale jestem pewny, że w przyszłości stanie na pudle. 


Freire - oficjalnie mówił o tym, że ma ochotę na czwartą tęczową koszulkę. Szanse były, jednak nie potrafił już finiszować jak to bywało w jego najlepszych latach. 



Zawiedli (ale czy do końca?)...

Sagan - startował jako faworyt czy czarny koń ? Dla mnie to drugie. W tym roku 13 etapowych zwycięstw, trzy z nich podczas TDF. Jest jeszcze młody i ma czas:) Nie był według mnie w optymalnej formie to raz, a dwa to na takich długich dystansach brakuje mu jeszcze doświadczenia. Jednym słowem jest usprawiedliwiony :)

Francuzi - gdyby nie Voeckler to kibice chcieliby o tym starcie szybko zapomnieć. Francja nie ma na dzień dzisiejszy kolarza na "złoto".


Włosi - nie mieli składu. Nibali zrobił co mógł, w końcówce pociągnął bardzo mocno, ostatecznie wylądował pod koniec trzeciej dziesiątki. 


Holendrzy - nie ma co się oszukiwać, słabiutko... Na otarcie łez piąty Lars Boom.  


Polacy...

Szkoda mi Tomka Marczyńskiego. Po tym co pokazał w Hiszpanii były apetyty na... No właśnie, tak naprawdę to nie wiadomo na co. Na medal ??? Nie, nie wygłupiajmy się. Na dobry wynik ??? Tak, gdyby nie kraksa to może byłby w czołówce...jak byłby w czołówce to może pokusiłby się o jakiś "skromny" atak pod Cauberg...Może. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie nie trzeba będzie pisać MOŻE. Zdecydowanie chyba wolimy określenie "zrobił wszystko"...
Pozostali ? Przecież to nie ich wina...Następnym razem proponuję siedzieć z czuba to nie trzeba będzie oglądać leżących na asfalcie kolegów...



Komentarz...

Lubię Jarońskiego ale z tym usprawiedliwianiem Polaków to już grubo przesadził...W BAROMETRZE powinien przyznać sobie czarna koszulkę...

Trasa, rywalizacja, kibice, pogoda...

Trasa fajna ale chyba jednak troszkę zbyt łatwa. 
Przebieg wyścigu ? No cóż, według mnie nudy i jeszcze raz nudy. Coś tam się czasami działo ale ja jednak czuję całkiem spory niedosyt. 
Kibice dopisali ale w Holandii to nie jest zaskoczeniem :)
Pogoda ? Spadłby deszcz to byłoby ciekawie...



Tag :
sobota, 1 września 2012
Kilka zaczętych blogów, nieskończone projekty stron, które utknęły gdzieś w sieci, zapomniane hasła do paneli administracyjnych...Najwyższa pora się ogarnąć :)

Nie samą pracą człowiek żyje i nie samym rowerem. Gdzieś w gąszczu obowiązków rodzinnych trzeba znaleźć czas dla siebie. Jest wprawdzie kolarstwo ale...No właśnie, wyjeżdżamy o godzinie X i wracamy o godzinie Y. Jedyny ślad pojawi się na Endomondo w postaci suchych danych. Czasami z wyścigu wraca się ze skromnym dyplomem, który po jakimś czasie zrobi się i tak szary, by później, w trakcie przedświątecznych porządków trafić wraz z niepotrzebnymi dokumentami do kosza. Oglądamy liczne transmisje ze zmagań elity (i nie tylko), bywa, że jest okazja zobaczyć prawdziwych "profi" na żywo...
Czemu więc o tym wszystkim nie pisać...

Obiecałem sobie, że od tej pory będę stały w uczuciach :)

Ten blog i żaden inny !!!
BTW: sami wiecie jak to jest, kiedy się trzyma dwie sroki za ogon... 

Copyright © ... - Black Rock Shooter - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan