Posted by : wicklowman poniedziałek, 12 sierpnia 2013

   Podczas 2-tygodniowego pobytu u rodziców w Zakopanem planowałem tylko jeden start, Tatry Tour. Szczęśliwie dla mnie wpadło coś ekstra. Podhale Tour, trzeci etap.

   Dla tych co nie wiedzą co to...
Cztery etapy, cztery czasówki. Nie są to oczywiście typowe trasy pod kozę (choć takich na starcie kilka było), jednak lemondka pewnie by się przydała (przynajmniej fragmentami).
Wszystko na trasach Podhala (okolice Rabki, Czarnego Dunajca, Spytkowic), dystanse circa 45 km, fajne (dla kogo fajne to fajne) i sztywne ścianki, przepiękne widoki, idealne niemalże asfalty, b.dobrze oznakowana trasa, sędziowie z "papierami", nagrody z podziałem na kategorie wiekowe, żarcie na mecie w ramach wpisowego...słowem, ściganko jak ta lala :)

   Pierwsza edycja odbyła się na "dziko" w roku 2011. Mieszkałem jeszcze w Zakopcu. Mimo tego tak się złożyło, że wystartowałem tylko w ostatnim, czwartym etapie. Pamiętam, że pojechałem rowerem, pamiętam, że startowało nas mniej niż pięćdziesięciu. Pamiętam, że wpisowego dałem więcej o 10 zł po to aby mieć pamiątkowy medal, którego i tak zapomniałem odebrać. Pamiętam, że była ekstra pogoda, luźna atmosfera, że nie było żadnej spiny. Pamiętam, że było ognicho i dobra kiełbacha... 11 w open byłem i chyba siódmy w M1.

   W tym roku na własne oczy przekonałem się, że impreza rozrosła się (o czym wspominał mi Piotrek Szafraniec) i to konkretnie. Mocne towarzystwo, profesjonalny pomiar czasu (bez chipów, ale bez przesady, przy czasówkach to zbyteczne), sędziowie, tam gdzie trzeba służby mundurowe...i przede wszystkim trzeba napisać o frekwencji...na trzecim etapie w Rabce Zdrój wystartowało ponad 100 osób.

   Do rzeczy... Do Rabki pojechałem rowerem, w ramach rozgrzewki. Dotarłem na godzinę przed startem. Na miejscu był już tata. Zgłosił mnie wcześniej, odebrał numer, także miałem czas aby odetchnąć.
Kilka chwil po moim przyjeździe dowiedziałem się, że startuję jako pierwszy. "Dobrze jest, będzie dodatkowa motywacja, trzeba jechać tak, aby mnie nikt nie łyknął" - pomyślałem.

Startuję kilka minut po 11 bodajże.



Idzie całkiem zgrabnie choć nie mam pojęcia jak rozkładać siły. Idę na żywioł, żadnego parcia na wynik, co ma być to będzie. Podjazd pod Bielankę idzie OK ale ten jest zdecydowanie najłatwiejszy ze wszystkich. Dojeżdżam do pewnej wioski i tutaj odpust. Jakiś miejscowy w lokalnym stroju kołuje się z lewej do prawej i odwrotnie...ostatecznie wjeżdżam prosto w niego. On ląduje jak długi na asfalcie, dostaje OPR od ślicznej :) policjantki, ja z lekka obolały jadę dalej. Po jakiś 15-tu kilometrach, tuz przed pierwszą "ścianką" łyka mnie jakiś chłopak z Nutraxx-u. Nie wiedziałem co myśleć: czy to ja jestem taki cienki czy to może on jest taki mocny. Na koło nie siadam bo wiadomo, że nie wolno. Z drugiej strony to po kiego grzyba, jadę swoim tempem. Odjeżdża mi szybko (nawet bardzo). Na zjeździe jestem tuż za nim. Odpuszczam, trzymam odpowiednią odległość. Kolejna ścianka. Znów mi odjeżdża, tym razem jego cztery litery widzę ostatni raz. Jadę swoje. Jakieś hopy, jakieś zjazdy, płaskiego jak na lekarstwo. Gdzieś po godzince jazdy znowu ta felerna wioska z odpustem. Tym razem przejeżdżam bez problemów. Po prawej wspaniałe widoki na tatry, do mety gdzieś koło dyszki. Nogi kręcą całkiem przyzwoicie.


Główna droga, w lewo. Pieniążkowice. Została jeszcze Bialanka od drugiej strony. Później już tylko cały czas delikatnie w dół do mety. Na ostatniej prostej mija mnie dwóch rywali. Jeden z nich to Wojtek Gubała z Gorlic na całkiem wypasionej kozie. Startował jakieś 8 minut o mnie..."bosze, jaki ja jestem cienki po tych górkach" - pomyślałem. Meta.



Po wszystkim idziemy na żarcie do przytulnego lokalu tuż przy wyciągu (ja, tata, Ela - znajoma taty i jej rodzice). Mega kiełbasa, zasmażana cebulka, musztarda, pieczywo, herbata...może to nie jest kolarskie żarcie ale co tam. Było pysznie :)
Zdążyliśmy zjeść i wywiesili wyniki. 31 miejsce open, siódmy w M2. Strata do zwycięzcy 13 minut z małym hakiem. Sklasyfikowanych 102 zawodników (i zawodniczek). Wynik nie był ważny :) Było fajnie, było sympatycznie...






@wiki

Leave a Reply

Subscribe to Posts | Subscribe to Comments

Copyright © ... - Black Rock Shooter - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan